Bez czego nie mógłbym się dziś obyć, jako fotograf ślubny

Rzeczy, które ułatwiają życie fotografowi ślubnemu

Pamiętam, że gdy zaczynałem, jako fotograf to doszedłem do takiego momentu, gdy kupiłem sobie monitor i wtedy powiedziałem: “O, to mam już wszystko”. W jakim byłem błędzie… Inwestycje się nie kończą.

W tym odcinku nie będzie o takich oczywistych rzeczach, jak monitor czy lampy błyskowe. Chcę tu poruszyć kilka rzeczy, które ułatwiają życie fotografowi ślubnemu. To rzeczy, bez których dziś cieżko byłoby mi się obejść.

rzeczy-ktore-ulatwiaja-zycie-fotografowi-slubnemu

Peak Design Capture V3

Zaczniemy od tego niepozornego malucha, który zmienia bardzo dużo. Nie zmienia on dużo na reportażu, a bardziej na sesjach. To jest uchwyt Peak Design Capture V3, który montujemy sobie do paska naszej torby lub nawet do paska do spodni.

I co to robi? To trzyma nasz aparat. Niby mało, a tak dużo.

Wcześniej przechadzałem się z aparatem, musiałem chować go do plecaka i wyciągać za każdym razem. Jasne, można mieć pasek do aparatu, można mieć szelki. Też je mam.

Ale aparat na szyi się obija, na szelkach tak samo, a tutaj jest on sztywno zamontowany i nie ma opcji, że on spadnie.

Wyciąganie i montowanie wymaga pewnej wprawy, ale gdy to już opanujemy to żyć bez tego nie chcemy.

Droga to zabawka, bo prawie 400 zł, ale naprawdę warta ceny. Niestety nie ma to konkurencji, dlatego Panowie i Panie z Peak Design mogą sobie dużo liczyć. Z drugiej strony, czy chciałbym, żeby coś co trzyma mój aparat za kilkanaście tysięcy było tanie? Chyba nie.

To co mnie niestety smuci, to to, że płytka z Peak Design w moim przypadku nie jest kompatybilna z moim statywem Manfrotto. Czyli muszę za każdym razem ją zmieniać.

Stacja Dokująca CalDigit TS3

Bardzo długo się zastanawiałem czy kupić tą stację dokującą. To jest CalDIgit TS3 i to jest cholernie drogie. Ale, gdy przerobiłem już kilka przejściówek, które albo mi się spalały, bo tak, albo miały za mało gniazd, to postanowiłem zacisnąć żeby i kupić. I bardzo nie żałuję.

O co się rozchodzi? Pracuję na MacBooku i muszę mieć monitor zewnętrzny. Gdy obrabiam zdjęcia i podepnę monitor na USB C, a potem dysk też na C, to czego nie mam? Gniazda ładowania, a Lightroom szybko mi baterię zeżre. W takim przypadku musiałem decydować, czy odpina monitor czy dysk. Teraz tego problemu nie mam.

Tego problemu też nie mają osoby, które mają więcej wejść lub mają nowszego Maca, który już posiada trzecie wejście USB.

Ale ta stacja to nie tylko rozszerzenie o jedno USB, ale też ma wbudowany, całkiem niezły czytnik kart pamięci, gniazdo ethernet, wejścia USB B, a jednak czasem muszę coś jeszcze tak podpiać, np. gdy nagrywam.

Zdecydowanie najlepsza stacja dokująca i najdroższa, bo kosztowała mnie 1200 zł.

Szelki Rebel East

Kiedy jestem na plenerze lub sesji rodzinnej, to zdecydowanie wolę uchwyt Peak Design. Natomiast na samym reportażu nie wyobrażam sobie go bez szelek. A posiadam szelki Rebel East – polskiej firmy, chyba najbardziej znanej wśród fotografów ślubnych.

Szelki są wykonane doskonale, prawdę mówiąc nie dbam o nie jakoś wybitnie, a nie widać po nich tego.

Jeśli nie każdy się orientuje po co, to służą one do noszenia dwóch body na raz, likwiduje nam to problem gonienia do torby, co 5 minut. Do tego wyglądają bardzo elegancko, bardzo często są one chwalone przez gości, choć oni już też przywykli do takiego widoku, jeszcze parę lat temu to było coś ciekawego.

Mój model to Veteran Pro – kocham tą nazwę. Nie jest to oczywiście lek na wszystko i po 10 godzinach aparaty i tak potrafią ciążyć, natomiast ogromny plus jest za to, że ciężar rozłożony jest równomiernie, a nie tylko na szyi.

Szelki są bardzo bezpieczne, posiadają dodatkowe mini paski na wszelki wypadek, elementy metalowe są solidne, a skóra bardzo dobrej jakości.

Wszystko, co projektuje albumy

Czasy są lepsze – większość producentów posiada wbudowane kreatory na albumy. Zanim jednak do tego doszło, osobiście korzystałem ze Smart Albums ale coś poszło nie tak, po aktualizacji macbooka.

Raz w życiu zrobiłem to w Photoshopie i to był koszmar. Generalnie koszmarem dla mnie jest wgrywanie, sprawdzanie poprawności rozkładówek i ich numerów. Uważam, że to musi być co najmniej pól zautomatyzowane. Tak samo z wysłaniem projektu do klientów.

Wyobraźcie sobie wysyłanie 30 rokzładówek w jpg klientom na maila. No nie. Jeśli nie wiecie zatem, że można to zrobić lepiej, to informuje, że producenci albumów takie coś posiadają.

Obecnie korzystam z usług Snap Albums i tam zamawiając album, projektujecie go w przeglądarce, a potem wysyłacie projekt w jednym linku. Bez poteznego maila czy uploadowania tych rozkładówek na jakieś serwery.

Mobilny sprzęt

Kiedyś pracowałem na komputerze stacjonarnym i to może mieć jakieś plusy – ok. Nie nosicie roboty ze sobą, można uznać, że pracujecie w jednym miejscu i balans w życiu jest.

Ale czasem fajnie sobie wziąć robotę ze sobą. Osobiście bardzo zakochany jestem w swoim macbooku, bo mogę selekcję zrobić na kanapie, gdy nie mam warunków w domu, to mogę wyskoczyć do restauracji. Ba casem jak prądu nie ma, a ja jestem załadowany to nie odcina mnie od pracy.

Czasem trzeba zabrać kompa do hotelu na wyjazd, można pracować w pociągu. Plusów jest naprwadę sporo, co dla niektórych może i być minusem.

Jeśli już jestesmy przy pracy na MacBooku to też nie mogę wspomnieć o Logitechu. Myszka MX PRO i klawiatura.

Bardzo lubię touchpada MacBooka, ale nie zastąpi mi to myszki za cholerę. Klawiatura również jest fantastyczna, ale przy podłączeniu się do zewnętrznego monitora odległość robi swoje i jest po prostu niewygodnie.

To wszystkie moje rzeczy, bez których obejść się nie mogę, mam nadzieję, że o któreś nie mieliście pojęcia, a może tylko utwierdziliście się w przekonaniu, żeby coś z tych rzeczy kupić.

KUP KURS „LIGHTROOM FOTOGRAFA ŚLUBNEGO”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *